sobota, 23 kwietnia 2016

Morderstwo na 31 piętrze

Tytuł: Morderstwo na 31 piętrze
Autor: Per Wahloo
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 256
Opis z okładki:
Akcja futurystycznych thrillerów Pera Wahloo, Morderstwo na 31 piętrze i Stalowy skok, których bohaterem jest doświadczony życiem komisarz policji Jensen, rozgrywa się w bliżej nieokreślonym kraju rządzonym przez koalicję prawicowych partii. Władza, niemal całkowicie kontrolująca media, zajmuje się głównie propagandą sukcesu i uszczęśliwianiem obywateli na siłę. Pijaństwo (nawet we własnym domu) podlega surowym karom. Wszelkie konflikty są wyciszane, krytyka i przestępczość praktycznie nie istnieją, przyrost naturalny jest ujemny, zaś ludność - w sensie społecznym całkowicie zdezintegrowana - pogrążona w permanentnej depresji. Starsze dzielnice miast, porzucone przez większość mieszkańców, uległy degradacji i zamieniają się w wysypiska. Obie książki przenika ponura atmosfera twórczości George'a Orwella (Roku 1984 w szczególności), Franza Kafki i wczesnych powieści Grahama Greene'a.


Książkę wykopałam w Kauflandzie za 10 zł i, po całkiem ciekawie zapowiadającym się opisie, miałam nadzieję na ciekawy kryminał, a otrzymałam... hmm... napewno, nie to, czego oczekiwałam.

Jensen ma za zadanie znaleźć sprawcę zamieszania w wydawnictwie, spowodowanego fałszywym alarmem związanym z rzekomą bombą w budynku.

Szczerze mówiąc to, pomimo tego, że książka była krótka, ciągnęła mi się niemiłosiernie. Zero jakiegokolwiek niespodziewanego zwrotu akcji, ba! zero jakiejkolwiek ciekawej akcji.
Kolejny raz zawiodłam się na norweskich pisarzach kryminałów i szczerze mówiąc to nawet nie bardzo wiem, co mogłabym opowiedzieć o książce.

Opis książki mnie przyciągnął - inwigilowani obywatele jakiegoś kraju, powołanie się na Rok 1984 Orwella, polecający powieść Jo Nesbø i liczne nagrody autora to coś, co przekonuje do czytania. Jednak to, co znalazłam "pod" okładką nie jest zbyt adekwatne do tego, co było na niej. A szkoda.

Podczas czytania zrobiłam mały eksperyment. Czy jezeli przeskoczę parę stron to będę miała jakieś większe trudności ze zrozumieniem co się dzieje? Nie! Przeskoczyłam trochę więcej niż kilka kartek i ech, brak różnicy

Podsumowując, wynudzialam się i raczej nie polecam. Chyba, że ktoś lubi skandynawskie kryminały.

Dzisiaj krótko, ale nie ma o czym się rozpisywać.
Do następnego wpisu!

2 komentarze:

  1. słyszałam kiedyś o tej książce i miałam ja kupić, więc dobrze, że ja sobie podarowałam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale opis zapowiadał się ciekawie. Myślę jednak, że sobie ją odpuszczę, jest przecież tyle innych, ciekawych książek :)Pozdrawiam /Klaudia

    http://odkawywoleksiazke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń