Tytuł: Coma
Autor: Robin Cook
Wydawnictwo: Rebis
Ilość stron: 324
Opis z okładki:
Bostoński Memorial Hospital to doskonała placówka służby zdrowia, ale nie wszyscy jego pacjenci mogą mówić o szczęściu. Dla Nancy Greenly, Seana Bermana i kilkunastu innych banalne z pozoru zabiegi kończą się tragicznie. Z niewyjaśnionych przyczyn zdrowi ludzie zapadają niespodziewanie w śpiączkę. Susan Wheeler, piękna, młoda studentka medycyny, zauważa niepokojącą prawidłowość. Usiłując wyjaśnić fatum ciążące nad salą zabiegową numer osiem, wpada na ślad ponurej afery i działającej na terenie szpitala tajnej organizacji...
Książka, która czekała na przeczytanie parę miesięcy, ale gdybym wiedziała, co znajdę w jej wnętrzu to bym tego tyle nie odkładała!
Susan Wheeler jest młodą, ładną studentką medycyny. Nie jest do końca pewna, czy słusznie wybrała kierunek życiowej drogi, a panujący stereotyp, że lekarzami powinni być mężczyźni wcale nie pomaga jej w utwierdzeniu o słuszności swojego wyboru.
Gdy trafia na praktyki na oddziale chirurgicznym od razu spotyka się z trudnym, dla niej, przypadkiem, a mianowicie młoda dziewczyna w śpiączce po niegroźnym i prostym zabiegu chirurgicznym.
Potem młody, zdrowy chłopak, również po niegroźnym zabiegu, zapada w śpiączkę. Susan nie daje to spokoju, a temat tych pacjentów jest bardzo drażliwy i kontrowersyjny wśród personelu szpitala, a w szczególności wśród lekarzy, którzy zajmują pewne miejsce w hierarchii szpitala.
Dociekliwa studentka rozpoczyna śledztwo na własną rękę, w którą zamieszani są "ważni ludzie".
Może i thriller nie jest pełen nagłych zwrotów akcji, ale jest w nim "to coś", co wciąga i nie chce puścić. jest to jedna z nielicznych książek, którą miałam ze sobą wszędzie, gdzie to było możliwe, dopóki nie przeczytałam. A i im dalej tym szybciej się czytało.
Co do samej postaci Susan nie mogę jednoznacznie określić, czy ją lubię, czy nie.Wydaje mi się, że polubienie głównej bohaterki nie było kluczowym elementem podczas lektury. Jednakże podziwiam ją za to, że była gotowa poświęcić studia i karierę, żeby rozwiązać nurtujący ją problem tajemniczych śpiączek.
Zakończenie wydawało mi się z jednej strony nieprawdopodobne, ale po pewnym czasie, trochę zaniepokojona, stwierdziłam, że wszystko się może zdarzyć, jeżeli idzie o pieniądze.
No, ale ja już więcej szczegółów nie zdradzam, te książkę trzeba przeczytać samemu, do czego zachęcam (:
Jestem pewna, że nie jest to ostatnia książka tego autora, która przewinęła się przez moje ręce i mam nadzieję, że reszta jest równie (albo i jeszcze bardziej) ciekawa, jak ta.
Na dzisiaj to wszystko,
do następnego wpisu!
Dawno nic Robina Cooka nie czytałam, a w liceum chłonęłam jego książki w zawrotnym tempie.
OdpowiedzUsuńno książka zapowiada się ciekawie ^^ Pewnie kiedyś po nią sięgnę :D
OdpowiedzUsuń