Tytuł: Kamień i sól
Autor: Victoria Scott
Wydawnictwo: Iuvi
Ilość stron: 365
Opis z okładki:
Tella ma za sobą przerażającą przeprawę przed dżunglę i pustynię. Nie może się już wycofać. W kolejnych etapach wyścigu zmierzy się z ukrytymi niebezpieczeństwami oceanu, mrożącym oddech górskim zimnem oraz... nowymi, pokrętnymi zasadami wyścigu.
Co jednak, jeżeli niebezpieczeństwo leży jeszcze głębiej? Jak można ufać komukolwiek, skoro wszyscy mają jakieś sekrety? Co zrobić, gdy osoba, na której najbardziej polegasz, nagle przestaje cię wspierać? Jak wybrać między życiem jednym a drugim?
Wyścig dobiega końca. Tella ma coraz mniej czasu i jeszcze mniej sił. Na początku było stu dwudziestu uczestników. Kiedy Tella i ci, którzy przeżyli, stają do ostatniego etapu, jest ich zaledwie czterdziestu jeden... i tylko jedna osoba może zwyciężyć.
UWAGA: MOŻE ZAWIERAĆ SPOJLERY Z PIERWSZEGO TOMU
Tella ma już za sobą niebezpieczeństwa dżungli i palące słońce pustyni. Jest już zbyt daleko, żeby zrezygnować. Poza tym, nie wyobraża sobie życia bez swojego brata.
W Ogień i woda mieliśmy do czynienia bardziej ze zwykłą nastolatką z Bostonu, która znalazła się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Wraz z rozwinięciem akcji Tella się zmienia. Staje się bardziej samodzielna, sprawdza się w roli przywódcy i pomimo tego, że zdarza się jej popełniać (poważne) błędy to i tak nie jest tą samą dziewczyną, która rozpoczynała etap w dżungli.
Sam Guy przyznaje, że Tella nie potrzebuje go aż tak bardzo. Zdobywa uznanie swojej grupy, wydając rozkazy, które uratowały życie kilki osobom.
Jeśli wydawało się, że w dżungli i na pustyni było trudno to wiedzcie, że będzie jeszcze gorzej.
W tej części uczestnicy stawiają czoło niebezpieczeństwom oceanu. Sztorm, brak pożywienia i rozpadająca się łajba to tylko jedne z nielicznych pułapek organizatorów. A niby są tacy dobrzy, bo dają lekarstwo. Taa, jasne...
Etap na oceanie był moim ulubionym. To głównie tam Tella pokazała na co ją tak naprawdę stać i co potrafi. Ponadto działo się najwięcej i pomimo tego, że był chyba najdłużej opisany to najszybciej przez niego przebrnęłam (a może jestem niesubiektywna, bo to w końcu moje morze? (: ).
Po dotarciu na suchy ląd przenosimy się w góry, gdzie bohaterowie wędrują w kilkunastostopniowym mrozie. Podczas lektury niemal czuć padający śnieg i trzaskający mróz.
Według mnie druga część była lepsza.
Działo się więcej i pomimo tego, że na znalezienie bazy mieli tyle samo czasu to mogło się wydawać, że etapy trwają krócej. Czas po prostu szybciej mijał.
Muszę też stwierdzić, że Kamień i sól jest okrutniejsza niż pierwsza część. Rekiny, walki pandor, śmierć innych uczestników i zadania, które uczestnicy musieli wykonać, żeby całkiem ukończyć wyścig sprawiają, że dostajemy gęsiej skórki.
Reasumując: drugi tom jest lepszy, ale i okrutniejszy niż poprzedniczka. Niemiłosiernie wciąga i nie chce puścić, czyta się go jednym tchem i ani się nie obejrzymy, już koniec.
Mam nadzieję, że będzie trzecia część, bo jestem ciekawa, co się dalej stanie z Tellą i czy plan Guy'a wprowadzi w życie.
Jeżeli czytaliście pierwszą część, ale nie jesteście pewni, czy warto czytać Kamień i sól to odpowiadam: TAK, TAK, TAK! Jeżeli przypadł wam do gustu pierwszy tom, to drugi jest pozycją obowiązkową.
Na dzisiaj to wszystko.
Już niedługo wrzucę post z Liebster Blog Award i z Tagiem, do którego zostałam nominowana przez Paulinę, za co serdecznie dziękuję (:
Do następnego wpisu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz